Русские видео

Сейчас в тренде

Иностранные видео


Скачать с ютуб The Polska #18 - Kamienne Kręgi w Odrach в хорошем качестве

The Polska #18 - Kamienne Kręgi w Odrach 3 года назад


Если кнопки скачивания не загрузились НАЖМИТЕ ЗДЕСЬ или обновите страницу
Если возникают проблемы со скачиванием, пожалуйста напишите в поддержку по адресу внизу страницы.
Спасибо за использование сервиса savevideohd.ru



The Polska #18 - Kamienne Kręgi w Odrach

#Zamek #Twierdza #Megality Sosnowo – świerkowy las przecina duża polana porośnięta wrzosami. Już z daleka wprawne oko dostrzega niewielkie wzniesienia, jakby kopczyki, dookoła których ktoś porozstawiał całkiem spore głazy. Gdy podejdzie się bliżej widać, że układają się one w kręgi o średnicy od kilku do kilkunastu metrów. To nie jest przypadkowy układ – właśnie weszliśmy na teren niezwykłej nekropolii – kompleksu kamiennych kręgów nieopodal Odr, niewielkiej wsi w Borach Tucholskich. Myśląc o kamiennych kręgach zwykle mamy przed oczami starożytne Stonehenge czy francuski kompleks w Carnac. Tymczasem na takie obiekty, choć w nieco mniejszej skali, natrafić możemy także w Polsce. Gdzie? W Borach Tucholskich, 45 kilometrów na zachód od Starogardu Gdańskiego. Na tutejszy rezerwat składa się dziesięć kamiennych kręgów oraz kilkadziesiąt kurhanów. Skąd kamienne kręgi w Polsce? Nie są to budowle słowiańskie, gdyż powstały na kilkaset lat przed opanowaniem tych terenów przez przodków słowiańskich plemion. Szacuje się, że kamienne kręgi powstały pomiędzy II a III wiekiem naszej ery. Kompleks znajdujący się w lasach pod wsią Odry jest najlepiej zachowanym tego typu obiektem, ale było ich o wiele więcej – takich miejsc archeolodzy na pomorzu i kujawach zidentyfikowali co najmniej kilkanaście. Pozostały po nich jednak już tylko albo pojedyncze głazy, albo zaledwie ślady widoczne wyłącznie dla archeologów. Kto więc był budowniczym kamiennych kręgów? Byli nimi Goci, starożytne plemiona wędrownych wojowników, które – pod wpływem zmian klimatycznych oraz przeludnienia – na początku naszej ery wyruszyły ze Skandynawii na południe kontynentu europejskiego w poszukiwaniu lepszych terenów do życia. Przepłynęli oni Bałtyk w łodziach, wylądowali gdzieś u ujścia Wisły (lub nieco na zachód od niej) i tym sposobem na początku II wieku przywędrowali w pomorskie lasy. Przybysze w tutejszych puszczach znaleźli odpowiednie warunki do osiedlenia się. Liczebność wędrownego plemienia była na tyle znaczna – szacuje się ją na kilkadziesiąt, do nawet dwustu tysięcy osób – że udało im się zagospodarować szybko rozległe okoliczne tereny leśne i nadrzeczne. Stworzyli oni tzw. kulturę wielbarską (od miejsca pierwszych odkryć śladów ich bytności – w Wielbarku k. Malborka) i z biegiem stuleci posuwali się nadal na południe i wschód. W ciągu kilkuset lat dotarli do terenów dzisiejszej zachodniej Ukrainy. Liczne badania wskazują, że wbrew skandynawskiemu pochodzeniu kultura wielbarska miała dość pokojowy charakter, a plemiona jako całość w swojej wędrówce na południe preferowały tereny niezamieszkałe i odległe od innych centrów ówczesnych cywilizacji. Stąd też pomorskie lasy, w tym dzisiejsze bory tucholskie, oraz gęste puszcze ciągnące się w tamtych czasach po obu stronach Wisły i Bugu, były dla nich idealnymi terytoriami do osiedlania się. Goci mieszkali na terenach Polski przez dwieście do trzystu lat, po czym w ramach powolnej wędrówki na południe zniknęli z kart naszej historii. Ostatnie ślady ich tutejszego pobytu datowane są na IV-V wiek naszej ery. Pozostały po nich miejsca zebrań i wieców plemiennych – kamienne kręgi – oraz wybudowane wśród nich kurhany znaczniejszych wodzów i członków ich rodzin. W przypadku samych kurhanów ich funkcja jest oczywista, gdyż znaleziono w ich wnętrzach pochówki. Jaka była natomiast rola kręgów? Na ten temat długo krążyć będą jeszcze debaty zarówno historyków jak i wyznawców niesamowitych teorii. Do rezerwatu przyrody Kamienne Kręgi w Odrach dojeżdżam szutrową drogą przez gęsty, sosnowy las. Teren jest ogrodzony, a do środka prowadzi drewniana brama. Przed nią znajduje się niewielki parking, ale w czasach covid-19 na nadmiar turystów nie można narzekać. Miejsce do zaparkowania znajduję więc bez problemu. Szczerze mówiąc, to moje auto jest zaledwie jednym z trzech pojazdów które się tutaj znajdują… To zaleta, bo takie miejsca powinno się zwiedzać bez tłumów. Zwiedzających jest jeszcze mniej, gdyż jedno z aut należy do Pana Adama: starszego, ale krzepkiego mężczyzny który opiekuje się tym terenem, a jednocześnie wpuszcza do środka turystów i sprzedaje bilety. Gdy przekraczam bramę spotykam go siedzącego na niewielkim ganku niewiele większego, drewnianego domku. Rozmowa niezbyt się początkowo klei, Pan Adam „nie pali” się do zwierzeń. Gdy jednak pytam o kilka historycznych konkretów w moim rozmówcy rozpala się pasja przewodnika... Dalszy opis znajdziecie na blogu https://40latidopiachu.pl/2021/07/15/...

Comments